Jarna Klasika 2011 - zwycięstwo w kategorii i drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Tomka Kurasa
Jarna Klasika już tradycyjnie łączy się z załamaniem pogody. Ochłodzenie, deszcz, czasem śnieg. Nie inaczej było w tym roku. Temperatura 10-12°C, całkowite zachmurzenie. Pierwsze 20 km jeszcze na sucho, dalej ciągłe opady, co jakiś czas burza, momentami widoczność spadająca do kilkudziesięciu metrów.
Początek wyścigu spokojny, zjazd ze Smokovca za samochodem ograniczającym tempo peletonu - liczne kraksy na tym odcinku w 2009 roku wymusiły takie rozwiązanie. Ściganie na dobre rozpoczęło się po przejechaniu kilkunastu kilometrów. Pierwsze ataki, próby rozerwania peletonu okazały się nieskuteczne. Dopiero przed 30-tym kilometrem odjechała 6-7 osobowa grupa. Jednak kolejne skoki z peletonu i momentami układająca się współpraca sprawiły, że ucieczka była cały czas w zasięgu.
Około 45-go kilometra na krótkiej hopie peleton rozerwał się na dobre. Udział Swój miał w tym nasz zawodnik Tomasz Kuras, jedyny reprezentant BSK Miód Kozacki. Uformowała się 4-5 osobowa grupka pościgowa, która po kilkunastu kilometrach połączyła się z czołówką. Współpraca jednak nie układała się najlepiej, co jakiś czas następowały ataki, jednak jedyną skuteczną próbą okazał się atak właśnie naszego zawodnika 50 km przed metą. Po pierwszym trudniejszym podjeździe na 40 km przed metą, samotnie jadący Tomasz Kuras prowadził z 30-40 sekundową przewagą nad goniącą go 7-mio osobową grupą. Pomimo zgodnej współpracy goniących Kuras zdołał powiększyć przewagę, która 15 km przed metą wynosiła już ponad 2 minuty. Ciężkie warunki na trasie i długa samotna jazda sprawiły, że przewagi nie udało się utrzymać do końca. Do finałowego podjazdu pod Hrebienok (3 km, nachylenie 10%) kilkadziesiąt sekund za naszym zawodnikiem dojechała 6-7 osobowa grupka, z której najlepszy Słowak Pavol Polievka wyprzedził Kurasa około 200 m przed metą. Tym samym nie udało się powtórzyć sukcesu z 2009 roku, jednak na pocieszenie pozostało zwycięstwo w kategorii. Zdjęcia z wyścigu
